Strona główna

>

Akademia

>

Blog

>

Odpowiedzialność za słowa ponosi człowiek. AI a redakcja tekstów akademickich

Strona główna

>

Biznes

>

Blog

>

Odpowiedzialność za słowa ponosi człowiek. AI a redakcja tekstów akademickich

Odpowiedzialność za słowa ponosi człowiek. AI a redakcja tekstów akademickich

W świecie, w którym naukowcy często są przytłoczeni presją czasu i obowiązków, pojawia się pokusa, by w redakcji i tłumaczeniu tekstów naukowych zdać się na sztuczną inteligencję. Ale czy rzeczywiście można w ten sposób zastąpić ludzkie wsparcie? To trochę tak, jakby przy wyborze imienia dla dziecka zdać się wyłącznie na automatyczne podpowiedzi w wyszukiwarce. Wynik? Statystycznie trafny, zgodny z trendami, ale pozbawiony serca, sensu i indywidualności.

Kim jest redaktor językowy?

Naukowcy są przeciążeni obowiązkami administracyjnymi, prowadzeniem projektów, dydaktyką oraz presją systemu publikacyjnego. W takich warunkach pokusa, by przyspieszyć proces pisania i redagowania przy pomocy AI, jest zrozumiała. Publikacja naukowa to wszakże nie tylko samo opracowanie merytoryczne tekstu. To również znalezienie odpowiedniego czasopisma lub wydawnictwa, napisanie proposalu, listu przewodniego, biogramu czy materiałów opisowych, następnie zaś prowadzenie korespondencji z redakcją… A wszystko to najczęściej pod presją nieubłaganych deadline’ów.

W takiej sytuacji często zwyczajnie brakuje czasu, by dopracować tekst językowo. W wielu przypadkach, zwłaszcza przy publikacjach w języku obcym, brakuje też odpowiednich kompetencji. Dlatego decydujemy się na zlecenie tej pracy komuś – lub czemuś! – innemu. W istocie kwestia, czy to jest ktoś, czy coś, okazuje się kluczowa.

Redaktor jest bowiem nie tylko wykonawcą poprawek. Jest także pierwszym zaangażowanym czytelnikiem, który podchodzi do tekstu z życzliwą, ale wymagającą perspektywą. O wartości i odbiorze tekstu nie decyduje przecież głos maszyn. Decyduje o nim głos kolejnych czytelników: recenzentów, członków redakcji wydawnictw i czasopism, komisji oceniających wnioski grantowe, a w końcu naukowców, którzy będą cytować nasz tekst.

Kto odpowiada za słowa?

Sztuczna inteligencja nie odpowiada za swoje sugestie. Jeśli zaproponowane zmiany zniekształcą sens, wprowadzą niezamierzoną dwuznaczność, błędny lub niewłaściwie nacechowany termin, albo zostaną wykryte przez narzędzia antyplagiatowe bądź detektory AI, pełną odpowiedzialność za ich konsekwencje ponosi wyłącznie autor. Tymczasem redagujący tekst ludzie są sami odpowiedzialni za zmiany, które proponują – ręczą za nie swoją reputacją. W końcu to właśnie zaufanie, które zdobywają wśród autorów, jest fundamentem ich zawodowej wiarygodności. Dlatego redaktorom – w przeciwieństwie do algorytmów – naprawdę zależy na końcowym efekcie.

Jak redaguje sztuczna inteligencja?

Jak zauważa dr Zain Hassan, specjalizujący się w AI i data science, duże modele językowe, na których opiera się współczesna sztuczna inteligencja, „bywają żartobliwie określane jako zaawansowane autouzupełnianie. I słusznie”1. Na podstawie analizy statystycznej ogromnych zbiorów danych tekstowych narzędzia AI proponują najbardziej prawdopodobne – najczęściej występujące – rozwiązania.

W tym sensie mogą być one przydatnym wsparciem dla prostych czynności – uporządkują akapit, wyłapią typowe błędy, czasem podsuną trafniejsze sformułowanie. Ale równie łatwo mogą wszystko zepsuć2. Dlatego w pracy nad tekstem akademickim nie powinny zastępować ludzi – redaktorów. Są oni nie tylko językowymi rzemieślnikami, lecz także jednymi z pierwszych zaangażowanych czytelników i życzliwych towarzyszy autora.

To redaktor stara się naprawdę zrozumieć, co chcemy wyrazić w tekście – i pomaga sformułować myśl możliwie najprecyzyjniej. Nie narzuca gotowych formuł, lecz szuka sensu. Nie poprawia „po swojemu”, ale wspiera głos autora – indywidualny i osadzony w kontekście. Bo niezależnie od tego, ile zrobi za nas algorytm, ostateczna odpowiedzialność za tekst spoczywa zawsze na człowieku.

Jan Burzyński

***

Więcej o sztucznej inteligencji i jej roli w redakcji tekstów akademickich pisaliśmy tutaj.


 

  1. Zain Hassan, „Retrieval Augmented Generation (RAG)”: https://www.coursera.org/learn/retrieval-augmented-generation-rag/lecture/hlhBO/introduction-to-llms. ↩︎
  2. Zob. ciekawą analizę Ariane Peveto, „The Hidden Costs of AI Copyediting Tools: An Editor’s Review”: https://janefriedman.com/the-hidden-costs-of-ai-copyediting-tools-an-editors-review/. Jak zauważa autorka w konkluzji tekstu, „W swojej obecnej formie narzędzia oparte na sztucznej inteligencji nie są precyzyjnymi narzędziami redakcyjnymi i nie należy ich tak traktować. Jeśli jesteś zawodowym pisarzem i rodzimym użytkownikiem języka angielskiego, takie narzędzia z większym prawdopodobieństwem zniszczą niż ulepszą Twoją prozę”. ↩︎

Udostępnij:

Newsletter

Rozważamy zagwozdki językowe, dzielimy się pomysłami redakcyjnymi i dobrymi praktykami z pisania akademickiego.

Newsletter wysyłamy raz w miesiącu.